Paderewski - emigrant z charyzmą
rozmowa z profesorem Adamem Wibrowskim
Ignacy Jan Paderewski (1860–1941), światowej sławy pianista, kompozytor i polityk, pozostaje w cieniu innych polskich twórców. Z okazji 75-tej rocznicy jego śmierci warto przypomnieć tego człowieka o wszechstronnej osobowości i bardzo zasłużonego dla Polski. Profesor Adam Wibrowski – pianista, wykładowca Konserwatorium H. Berlioza w Paryżu, inicjator wielu imprez muzycznych, w tym Festiwalu F. Chopina w Nohant – jest wielkim propagatorem tej postaci.
J.Ł-Z: W jaki sposób pielęgnuje pan pamięć o Paderewskim?
A.W.: Zainteresowanie Paderewskim przeżywa obecnie renesans. Jako kompozytor ceniony był już za życia, ponieważ styl jego utworów odpowiadał gustom ówczesnych melomanów. Po wojnie jego twórczość odeszła w niepamięć, ale uważam, że warto ją odświeżyć. W tym celu zaangażowałem się w trzy przedsięwzięcia, które przywracają jego muzykę na estrady. Pierwsze z nich to odbywający się od 2010 r. w Los Angeles Konkurs Pianistyczny im. Paderewskiego – American Paderewski Piano Competition, który organizujemy wspólnie z wybitnym pianistą Wojciechem Kocyanem. Paderewski zdobył ogromną popularność w Paryżu, póżniej w Londynie, a w 1891 r. przybył do USA, gdzie zrobił fenomenalną karierę. Konkurs nazywa się „american” na pamiątkę tego wielkiego sukcesu.
J.Ł-Z: W gronie laureatów są, oczywiście, Polacy?
R.B.: Pierwszy konkurs wygrał Piotr Kosiński, student profesora Stefana Wojtasa z Krakowa. Rok później na drugim miejscu uplasował się inny student profesora Wojtasa, Krzysztof Książek, który w 2015 r. brał udział w Konkursie Chopinowskim.Tytuł laureata American Paderewski Piano Competition jest mocną pozycją w życiorysie każdego pianisty.
J. Ł.-Z.: Zainicjował pan także Konkurs Pianistyczny Muzyki Polskiej w Hamburgu.
A.W.: Zorganizowaliśmy go z profesorem Hubertem Rutkowskim z Musikhochschule. Przydzielane są w nim nagrody specjalne, np. Chopinowska. Prawdopodobnie podczas najbliższej edycji zostanie przyznana Nagroda im. Paderewskiego. Jego utwory są włączone do programu konkursu, który ma ogromne powodzenie i wysoki poziom. Trzecie przedsięwzięcie to odbywający się stolicy Karoliny Północnej Paderewski Festival of Raleigh, które stworzyłem z wybitnym amerykańskim historykiem, doktorem Alvin Marc Fountain. Raleigh słynie z wielkiego ośrodka naukowo-uniwersyteckiego i prężnie działającego Polish-American Club. Tam Paderewski działał na rzecz niepodległej Polski, czego rezultatem był Punkt 13 programu pokojowego prezydenta Wilsona. Kierował też pracami Polskiego Komitetu Narodowego. Oprócz koncertów, program festiwalu obejmuje wystawy i wykłady wygłaszane przez specjalistów z zakresu historii Polski.
J. Ł.-Z.: Czy Paderewski zdobył równie wielkie uznanie jako polityk?
A.W.: Do polityki wszedł prosto ze świata artystycznego. Nie należał do żadnej partii, ale współpracował z Romanem Dmowskim, z którym podpisywał Traktat Wersalski. Jego działalność polityczna opierała się na głębokim patriotyzmie. Miał też niesamowitą charyzmę, potrafił porywać zarówno tłumy, jak i wybitne osobistości. Nawet Bernard Shaw, znany z ciętego języka, początkowo sceptycznie nastawiony do Paderewskiego, później przekonał się do niego. Dzięki zabiegom Paderewskiego Polska stała się wolna. Ale później poczuł się rozczarowany rozwojem sytuacji politycznej w kraju, zrezygnował ze swojej misji i od 1920 r. całkowicie poświęcił się muzyce. Tysiące melomanów przychodziło na jego koncerty.
J. Ł.-Z.: Gdzie poza Francją, Anglią i USA można szukać jego śladów?
A.W.: W krajach, do których podróżował: Australii, Nowej Zelandii, Tasmanii – w postaci zasadzonych drzew i obiektów nazwanych jego imieniem. W Polsce nie zostawił prawie żadnego materialnego śladu, bo przebywał głównie na obczyźnie. Urodził się w Kuryłówce (na terenie dzisiejszej Ukrainy), zmarł w Nowym Jorku. Miał majątek w Kąśnej Dolnej, ale bywal tam sporadycznie w ciągu zaledwie pięciu lat. Był też współwłaścicielem hotelu „Bristol” w Warszawie, gdzie przez jakiś czas urzędował jako minister spraw zagranicznych i premier. Najdłużej przebywał w Morges koło Lozanny, w Szwajcarii. Był także związany ze Śmiełowem w Wielkopolsce. Obok Parku Łazienkowskiego w Warszawie znajduje się jego pomnik. Ale jego ślady mają raczej charakter duchowy i odnoszą się do ważnych wydarzeń, związanych z trzema miastami: Krakowem, Warszawą i Poznaniem. W Warszawie spędził młodość i zainaugurował działalność Filharmonii Narodowej, której był współfundatorem, dając koncert pod dyrekcją Emila Młynarskiego. Tam też pełnił funkcję premiera pierwszego rządu Niepodległej Polski. W Krakowie ufundował Pomnik Grunwaldzki i dokonał jego odsłonięcia w 1910 r. W wygłoszonej wówczas mowie podkreślił, że Polska ma szansę odzyskać niepodległość, co sprawdziło się osiem lat później. Pojawienie się Paderewskiego w Poznaniu w 1919 r. dało bezpośredni impuls do wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Mam nadzieję, że kiedy w 2018 r. będziemy obchodzić Stulecie Odzyskania Niepodległości, postać Jana Ignacego Paderewskiego zostanie pokazana w pełnym świetle. Moim celem jest wprowadzenie go w obszar światowej kultury.
J.Ł-Z: Dziękuję za rozmowę.
Jolanta Łada-Zielke